środa, 10 kwietnia 2013

modlę się do Boga słońca, matki ziemi o słońce.
zaczyna mnie aż boleć brak ciepłych dni, z czystym niebem.






poniedziałek, 1 kwietnia 2013

strach.
że odejdziesz, że zapomnisz. że znajdziesz u innej to czego Ci może brakować przy mnie.
że nawet się nie pożegnasz, że odwrócisz się na pięcie i znikniesz.

jestem straszną panikarą, przeklinam gorzej niż szewc. nie pije i nie pale - uff.
ale jestem zaborcza, zazdrosna. denerwuje się o byle co i byle gdzie. jestem uzalezniona od Twojego dotyku, od zapachu koszuli, od wspólnego planowania życia.

czuje się jakbym żyła w szklanej bańce. Wszystko w okół się rozpada, każde marzenie pryska zanim się konkretnie rozkręca. każdy cel, plan spala się zanim zacznę o nim myśleć konkkretnie.
nie chce tak żyć. mam dość takiego zycia, w którym zamiast spełniać marzenia, boje się, że za pare lat bede miala gruby zeszyt zapisany wielkimi tłustymi literami z planami, które nigdy nie widziały światła dziennego.


juz nie wierze w to, ze sie uda. ze cokolwiek się uda.